środa, 18 maja 2016

,,Ból"



 

I kiedy ból rozrywa Ci serce,
kiedy dudni o ściany...
mówiąc Ci: pokonałem cię.
Kiedy patrzy ci w oczy , drwiąc.
Kiedy uśmiecha się,
wiedząc, że już nie wstaniesz.
To właśnie czuje.
Żal ściskający mnie za gardło.
Łzy spływające w najdalsze zakamarki mego ciała.
Pustkę,której nie jest w stanie zapełnić nic.
Gniew, którego nie da się pozbyć.
Brak sensu w czymkolwiek....
To właśnie czuje.
Jak serce łomocze, chcąc się rozerwać,
a zarazem zwalnia jak by miało nie bić.
Jak ręce drżą niespokojnie,
jak noce nieprzespane męczą coraz bardziej.
Jak powoli umieram.
Z bólu,który bombarduje mnie od środka.
Który wysadza, po kolei każdą cząstkę mojego ciała.
Mówię o ciele,
bo moja dusza już umarła.
To właśnie czuje...

Sprawiedliwość w niesprawiedliwym świecie-wiersz

  


Wiecie to mój pierwszy tak długi wiersz. Wyszedł on tak sam z siebie i szczerze jestem z niego dumna. I bardzo jestem ciekawa co o nim myślicie,jeżeli macie uwagi też piszcie. Po prostu chce znać waszą opinie.


Ja dopiero poznaje ludzi.
Poznaje ich zachowania.
Staram się nie stresować
i już jest lepiej...
Ale dla mnie dalej to nowe.
Wiem,że nie muszę się bać,
przecież mnie nie znają...
Ale ja czuję, że chce być kimś.
Nie chce być jedną z marnych postaci,
obgadywana, ośmieszana...
Dopiero poznaje świat,
albo na razie jedną bilionową tego świata.
Ale to już coś.
Często zachwycam się byle czym,
ale za chwilę to znika...
Bo powraca rzeczywistość.
Chodź pragniesz z całych sił by była kolorowa,
chodź chcesz by było tak jak w filmie...
Ona ma zupełnie inny kształt.
Ja...
Dopiero uczę się oddychać.
Chodź przeszło za mną kilkanaście lat życia,
ja dopiero uczę się żyć.
Dopiero poznaję ,
czym świat jest naprawdę.
Uczę się rozkładów
i jak to jest jeździć autobusem.
Uczę się chować swoją nieśmiałość.
Bo kiedy ktoś wyczuje,że się boisz...
Rozszarpie cię.
Znam ludzi miłych,
ale to sporadyczne przypadki.
Świat najwyraźniej teraz słynie z okrucieństwa.
Chodź zapewniają nas,że jest dobrze.
Ja wiem swoje.
Nic nie jest dobrze.
I chyba nie będzie.
Gubię się już we wszystkim
W tym co mam myśleć
i co czuć.
Gubię się z tym co ja sądzę,
a co ktoś mi narzuca.
Gubię się w tym czego JA naprawdę chce.
Latami szukałam,
chowałam się
i próbowałam siebie poznać...
Próbowałam zrozumieć jakie jest moje miejsce tutaj,
na tym świecie.
Jakie jest moje zadanie,
które mam wypełnić.
Szukałam sensu życia,
ale chyba jeszcze potrwa, 
za nim się dowiem po co żyć.
I myślicie ,że mnie znacie.
Ale nie możecie mnie znać,
skoro ja nie znam samej siebie.
Bo otoczenie nas zmienia,
problemy nas zmieniają,
smutek nas zmienia...
I nie możecie powiedzieć,
że mnie znacie.
Przeżyłam zbyt wiele
i to mnie zmieniło.
Tak,zmieniłam się.
Chodź nie żałuję, 
bo poznałam czym jest życie.
Chcemy myśleć,
że świat to taka pachnąca czerwona róża,
a tak naprawdę jest to kupa gruzu.
Chodź próbujemy widzieć same pozytywy,
zauważamy to zło,które się szerzy.
Widzimy twarze,
które się zmieniają.
I to wina ludzi.
Nie ludzi ,,zwykłych",
ale tymi którzy mieli dać nam sprawiedliwość,
którzy mieli nas prowadzić.
Ale sprawiedliwości tu nie ma,
bo to tylko marzenie.
Życie same w sobie nie jest sprawiedliwe,
więc jak możemy tego oczekiwać?
Wiem,że ludzie mogliby się postarać,
ale po co?
Po cóż się trudzić?
Taka jest rzeczywistość...
a TY w niej żyjesz.
Patrzysz każdego dnia na cierpienie,
chodź chyba już nie jesteś nawet tego świadom.
Patrzysz na to co widzieć chcesz... 
Bo świat to nie pluszowy miś,
którym się pobawisz i zostawisz.
Potrafi się zemścić...
że kiedyś porzuciłaś tego misia w kąt.
Nie ludzie dają sprawiedliwość,
ale życie.
Tak...
To Ja.
Dziewczyna,która poznaje świat.
Uczę się oddychać,
jest mi ciężko złapać świeże powietrze
w wirze kłamstw, tajemnic i rozpaczy,
ale się staram.
Bo ktoś musi być silny. 
Ah i bym zapomniała,
nie każdy potrafi byś sobą,
nie każdy ma tyle odwagi...
ale skoro przeżyjesz życie nie będąc sobą,
to po co żyć?

poniedziałek, 16 maja 2016

Ludzie nie czuli na krzywdy innych

Wiecie...czasem nie mogę pojąć tego świata...po prostu go nie rozumiem. Nie rozumiem ludzi. Jak łatwo przychodzi im krytykowanie...ubliżanie...poniżanie kogoś. A nie patrzą na siebie. Mają gdzieś co myślą o nich, bo oni widzą tylko złe rzeczy u innych. Chciałabym użyć jednego słowa, ale nie będę tu przeklinać, więc delikatnie mówiąc : WKURZA MNIE TO !!!. Jak tak można...Dzisiaj wsiadłam do autobusu. I był człowiek starszy, z brodą , nie jakiś nie wiadomo co, raczej dość schludny. A jakiś gościu ok 30 lat do niego ciągle cytat ,, Kurwa jak jedzie od ciebie , nie masz w domu wody czy co? Nie będę wąchać twoich skarpet. Idź się umyj! " I tego typu teksty...Jak ten człowiek musiał się czuć...Tak zrobiło mi się go szkoda...Tak było mi przykro...Kurcze ten człowiek nie zastanawiał się co mówi. Może nie każdy ma tą głupią wodę, może nie każdy ma pieniądze i nie każdy musi być idealny! Wiem,że gdyby mu tak powiedzieć, tylko by się stawiał i w zasadzie miał to w dupie. Ale dlaczego nie obchodzi tylu ludzi, życie innych ? W sensie, nie takim że mają się wwalać w innych sprawy, ale takim...żeby czasem pomyśleli co mówią. Przez całą drogę ten koleś mu ubliżał, wyganiał go...zaczął też drzeć się na innego, żeby otworzył okno. To niesprawiedliwe. Może coś mu się w życiu nie udało, może ma jakieś żale...ale niech się nie wyżywa na innych. Bo to jest niewinny człowiek, który nic mu nie zrobił. Nawet się nie odezwał, tylko stał bezradnie.Dzisiaj też jak byłam na mieście, widziałam dziewczynkę w wózku, spadła jej butelka, którą się bawiła. Podniosłam jej tą butelkę i podałam i powiedziałam : no teraz trzymaj, żeby ci nie spadła. Patrzyła na mnie zdziwiona, ale nie puszczała. Wiem,że to może taki mały gest, ale wiecie...czasem możemy zrobić tak mało, a dla kogoś to tak wiele. Nie wiem czemu dałam przykład tej małej dziewczynki, ona pewnie nie wiedziała za bardzo co się stało, ale chodzi mi o to, że czasem wystarczą takie małe gesty. Co do tego człowieka...Tego,który poniżał...Nie mogę po prostu pojąć, skąd tacy ludzie się biorą. Czy nie mają w ogóle wyrzutów? Czy myślą ,że wszystko im wolno ? Czy wydaje im się, że są lepsi? NIE, NIE , NIE. Zdecydowanie nie są lepsi ! Są zasranymi gnojkami, nie mającymi uczuć. Widzącymi tylko własny czubek nosa. A co chce dokładniej powiedzieć w tym poście? Może nie każdy jest, aż taki. Ale często ranimy kogoś słowami, czasem tak głupimi...Więc zważajcie na to co mówicie i robicie...Bo kogoś może to zranić.

Ps. Jeszcze chciałam powiedzieć, że czasem ludzie poniżają, by przystosować się do jakieś grupy, być jednym z nich. Ale wiedźcie ,że kiedyś te bóle,które wyżąndzicie , wrócą do was...

niedziela, 15 maja 2016

Wciąż pod górę// Motywacja do życia

Pewnie znacie to uczucie,że macie już do czegoś blisko... pracowaliście na to latami...i nagle taki jeden mały pstryk wam to niszczy. Często też jest tak,że skupiamy się na czymś,wciąż do tego dążymy ale nie żyjemy..w sensie nie dosłownym ,tylko po prostu tak bardzo skupiamy się na tej rzeczy ,że nie widzimy nic poza nią. I teraz pytanie...czy warto na to tracić czas by to osiągnąć ale mieć ryzyko że nam ktoś to zabierze ,czy nie robić nic i samo przyjdzie...W sumie nie ma do słownej odpowiedzi na to pytanie. Po 1 zależy co to w ogóle jest ,czy chcemy schudnąć ,czy szukamy szczęścia ,czy może miłości...Wiele jest rzeczy za którymi człowiek dąży, których szuka..i których potrzebuje. Każdy też jest inny i ma swoje indywidualne potrzeby. Moim zdaniem warto pracować na to co chce się osiągnąć ,ale tak pół na pół. Trochę masz olane ,trochę się starasz. Bo kiedy zaangażujesz się za bardzo,to też nie jest dobre. Załóżmy że poszukujesz szczęścia...Wtedy nie widzisz rzeczywistości...widzisz wszystko szare i jesteś obwiązany smutkami...troskami...martwieniem się... brakiem pewności siebie...przeradza się to w wiele ,wiele rzeczy. A kiedy zajmujesz się rzeczywistością..ale robisz też rzeczy które pomagają ci w szczęściu np. robienie rzeczy które kochasz..to to jest dobre. Nie oddzielasz się od świata. A zdobywasz to co chcesz zdobyć. Czasami zdarza się tak , że zdobyliśmy to coś..i nagle ktoś nam to odbiera...Teraz załóżmy że to miłość...poznaliście miłość swojego życia i wiecie ,że to jest to. Tego potrzebowaliście. I nagle w waszym życiu dzieje się coś...co burzy ten mur który budowaliście tyle czasu...Nagle puf i nie ma. Wtedy nie macie już chęci do życia ,do robienia czegokolwiek a co dopiero do odbudowywania tego muru. Nie widzicie już w tym sensu. Może nie wiecie ale obezwładnia was strach ,że znów to się zburzy. Zamykacie się na świat ,bo obwiniacie go za to co się stało. Pochłania was złość...i bez sens. I jak to zmienić? Czy warto wtedy tak żyć? Warto się poddawać? Ludzie poddają się na różne sposoby...nagle się zamykają ,tną albo zabijają. Uciekają przed wszystkim. Tylko czy warto? Porównam to ze złamanymi sercami. Mamy któryś związek i się nie udaje..to nie poddawaj się bo to nie koniec świata. Ja to widzę tak...każdy związek coś ci daje i czegoś uczy , może to cierpienie jest właśnie potrzebne by coś zrozumieć ,gdyby nie te wszystkie przeżycia nie byś był tym kimś ,kim jesteś dziś. Więc weź się w garść i idź dalej. Bo któregoś dnia znajdziesz np. tego kogoś i już będziesz wiedział/wiedziała na czym to polega  i co to jest miłość. Życie daje niezła nauczkę...jest nauczycielem którego się nie o kłamię i nie  ominie ,ale mimo że jest tak okrutne...Jest najlepszym przyjacielem. Bo nikt inny nie nauczy cię żyć. Chociaż często cierpimy i doświadczamy bólu.... ten ból po coś jest...to nie jest tak że może być sobie coś co jest odłączone od świata...wszystko po coś jest i wszystko ma swoje miejsce. Więc po prostu...nie warto się poddawać.

sobota, 14 maja 2016

Poświata słońca- wiersze

 

,,Siedziała samotnie w parku"

Siedziała samotnie w parku,
szmer liści słychać w koło.
Włosy rozwiane na welon,
a ręce ułożone w prośbę.
Bo mętlik w jej głowie, 
dostrzegam.
Bo nie wie już ,
gdzie nadzieje znaleźć. 
Siedzi samotna,
porzucona.
Bez planu na kolejny dzień.
I kiedy czeka...i czeka...
Podchodzi młodzieniec wybrany
i siada nie mówiąc nic.
W nadziei i ciszy,
patrzy na nią.
A ona już słyszy tylko serca bicie,
otulona ciepłem tych dłoni.
Po skroni spływająca łza.
Po dłoni spływająca krew.
Znika.
Jej oczy w ciemności, tak jasne.
Jej usta układające się w jedne słowa.
Jej ręce złożone w dwie dłonie,
Idzie przed siebie,
panna młoda...


,,Jej świat"

 Jej świat.
Na tym świecie ona,
siedząca cicho tam daleko.
Patrząca z nadzieją,
w ręku trzymająca kubek.
Jej ukochany czerwony kubek z kawą.
Jej nadzieje,
zamknięte w małym szklanym pomieszczeniu.
Usta spijają gorycz lat,
a oczy wzburzone falami sztormu.
Ręce zamienione w trzęsienia ziemi,
a nogi łagodnie leżące.
Jej nadzieja zamknięta w kubku.
Zamieniona w nicość tego świata.
Bez nadziei nie ma miłości.
A miłość niestety umarła.


,,Puk puk"

Puk puk...
puk puk...
Serce próbuje wyjść na zewnątrz.
puk puk...
puk puk...
Złamane nie chce już bić.
puk puk...
puk puk...
Roztrzaskane na 1000 kawałków.
puk puk....
puk puk...
Zaufało znowu.


,,1 krok"

Jeszcze 1000 kroków.
Jeszcze 100 kroków.
Jeszcze 10 kroków.
Jeszcze 1 krok.
Aby być szczęśliwym.
100 kroków do tyłu,
gdy się smucimy.
100 kroków do tyłu,
gdy się martwimy.
100 kroków do tyłu,
gdy jesteśmy zranieni.
100 kroków do tyłu, 
gdy mamy złamane serce.
100 kroków do tyłu,
gdy nadzieja na opuściła.
100 kroków do tyłu,
gdy płaczemy co dzień.
100 kroków do tyłu,
gdy nie bierzemy się w garść.
100 kroków do tyłu,
gdy opadamy bez sił.
I tylko 200 kroków do przodu...