niedziela, 27 września 2015

Cześć kochani :)

Ostatnio nie pisałam, ale to dlatego że miałam wycieczkę integracyjną :) Na której z resztą było świetnie. Malowaliśmy naturę..a w zasadzie ja to rysowałam węglem :) Tańczylismy..i mieliśmy swój układ..Mieliśmy zajęcia z teatru i pracowaliśmy nad Edypem :) Wszyscy ze sobą gadali..wygłupiali się..trochę graliśmy..mieliśmy dyskotekę nie no naprawdę super.Aż się nie chciało wyjeżdżać...a teraz rzeczywistość.Karkówki..nauka..prace domowe..W ogóle pomyślałam sobie..bo ostatnio podobały wam się moje wiersze więc pomyślałam że może wstawia jeszcze jakieś ,które dawno napisałam :)

,,Koszmarny sen"

Opadła bez sił.
Jej ciało straciło kontrolę,
ręce i nogi odmawiały posłuszeństwa,
też opadły.
Brakło jej tchu.
Widziała ciemność.
Umysł się wyłączył.
Nagle szybko się podniosła ,
siedziała cała spocona i przestraszona.
To tylko sen.
Głupi sen...pomyślała.


,,Nowy dzień ,nowa nadzieja "

Słońce przebijalo przez ciemność.
Narastalo z każdą sekundą w siłę.
Oświetlało beznadzieje dnia codziennego,
ludzi...i wszystko co wokół nich.
Przebijalo kamienne serca,
rozświetliło na nowo,
zasiało ziarenko wiary.

sobota, 19 września 2015

Lekcyjna twórczość




Nr. 1 

Czasem gdy patrze w Twoje oczy,
czuje się niepewnie.
Chciałabym wreszcie poczuć smak Twych ust,
poczuć tę miłość w nas.
Gdy jesteśmy razem,
świat jest inny.
Chodź czuje ten strach,
to przecież nie będziemy kimś innym,
nie zrobimy nic na siłę.
Jesteś dla mnie jak narkotyk,
a bez Ciebie ginę.

Nr.2

Daj mi rękę.
Zaprowadzę Cię daleko stąd.
Gdzie będziesz żył bez trudu tego świata.
Gdzie wreszcie zagości szczęście,
gdzie wreszcie poczujesz spokój.
Będziesz uśmiechnięty,
bo dam Ci życie wieczne,
którego nikt Ci nie odbierze.

Nr.3

Odejdę jeśli zechcesz,
lecz  serce rozerwie mi ból.
Wreszcie przestanę oddychać.
Będę stać w miejscu
i dalej Cię kochać.
Jeśli nie mogę być w Twym życiu,
nie będę w żadnym.
Będę jak jeden nierozkwitający kwiat
który wreszcie ktoś zerwie.

Patrzenie na wiarę inaczej...

Ostatnio miałam okres kiedy odsunęłam się od Boga, kiedy było mi ciężko. A przecież wtedy powinnam być jeszcze bliżej, powierzać mu to wszystko, ale twierdziłam,że wiem,że tak powinnam,ale chciałam sobie sama poradzić. Nie dlatego,żeby udowodnić,że sama dam sobie radę, ale dlatego ,że przecież tyle ludzi prosi o coś i wydaje mi się,że często moje prośby to błahostki i nie chce zaśmiecać ,że tak powiem listy próśb do Boga nimi. Wcześniej wciąż sugerowałam się tym,że ludzie gdy doznają cierpienia na ziemi to są szczęśliwi w niebie.I wydawało mi się,że czym bliżej Boga to tym więcej cierpienia. Ale przecież to bez sensu...Bóg nas kocha i chce dla nas jak najlepiej. Gdyby musiał ,umarł by za nas jeszcze raz...cierpiał tak bardzo bo nas kocha.I wiem,że to nie tak. Doznajemy często cierpienia ,ale nie przez Boga. Szatan chce nas od niego odsunąć,że kiedy jesteśmy bliżej, to doznajemy więcej byśmy się poddali. Ja byłam na takim etapie,że każdego dnia czegoś doznawałam. Ale kiedy nawet mam zwątpienie, to szykuje się do rozmowy z Bogiem. Teraz szykowałam się chyba z tydzień...było mi bardzo ciężko, po prostu płakałam. Wiem,że cokolwiek by się nie stało ja przy Bogu będę i żadna siła mnie nie odsunie. Ale czasem są dni kiedy masz ten słaby punkt i wtedy zostaje on wykorzystany.I kiedy nam źle, jedynym sposobem by się nie poddać to być jeszcze bliżej, mimo cierpienia.Najlepiej mieć jakiś cel. Ja po bierzmowaniu czułam taką czystość..,że tego nie da się określić. I ciągle dążę by znów to czuć... czuć tą dobroć w sobie.

Ps. Wiara to najwspanialsza rzecz, bo nikt nam jej nie odbierze.

sobota, 5 września 2015

Z bliska widoczne, zaś z daleka nie...


Właśnie przed chwilą wróciłam z kościoła, bo miałam msze za dziadka. I rozmyślałam nad czymś ...nie wiem jak to ująć,ale zaraz wam wyjaśnię. Od niedawna jestem u taty i chodzę u niego do kościoła. Ale nikogo tutaj nie zam i czuje się niepewnie dlatego przychodzę na 18 i siadam bardziej z tyłu kościoła.Zresztą też dlatego,że chodzę do spowiedzi :) I gdy patrzyłam tam na obraz, który z resztą widzicie obok, to wydawało się,że to jakieś dziwne litery...nie wiadomo co znaczą. Lecz gdy dziś usiadłam na jednej z pierwszych ławek dostrzegłam,że te litery mają swoje znaczenie , a dokładniej : MIŁUJCIE WASZYCH NIEPRZYJACIÓŁ i na drugiej stronie PRZYJDĘ NIEBAWEM . Szczerze mówiąc, może nie na tyle mnie to przeraziło, ale ..nasunęła mi się myśl.Kiedy jesteśmy daleko od Boga, nie widzimy jego przekazu, nie dostrzegamy Go takim jakim jest naprawdę. Gdy jesteśmy blisko niego, widzimy wszystko dokładniej, doświadczamy jego miłości. Pomyślałam,że ten napis to cudowna przenośnia tego. Kiedy jesteśmy daleko, nie dokładnie odbieramy to co On chce nam przekazać. Nie potrafimy tego zrozumieć, tak jak te litery z daleka.Ale gdy jesteśmy blisko wszystko jest prostsze, otwieramy nasze serce na Jezusa Chrystusa. Który chce być w nas...i z nami. Który chce uczestniczyć w każdym naszym cierpieniu. Który chce byśmy zrozumieli,że życie z nim jest zupełnie inne. Niekoniecznie łatwiejsze, ale gdy mamy trud, zwracamy się własnie do Niego.Jest jak Ojciec ,który pragnie przytulić swoje dziecko. Który pragnie je mieć jak najbliżej siebie. Lecz ludzie mają wolną wole i wybierają swą drogę....

Mam nadzieję,że ten wpis skłoni was do refleksji ,bo dla mnie osobiście jest ważny :)

piątek, 4 września 2015

Jestem ,ale mnie nie ma...

Nie wiem skąd to uczucie, ale już trochę mi towarzyszy. Tak jak bym była na tym świecie ciałem, ale jakby swoją duszą zupełnie gdzie indziej. Jakoś nie potrafię tego pogodzić i ciężko jest żyć. Niby cieszysz się na jakieś wydarzenie itd, ale z drugiej strony ci to obojętne. Niby powinieneś płakać, a ty rozmyślasz i nic.Moje rozkojarzenie już dziś było takie,że zamiast mleczka do demakijażu użyłam zmywacza hahah Szybko się skapnęłam, no ale...Myślę,że to wszystko przez wakacje,że potrzeba mi zajęć, by zająć wszystkie myśli.Muszę wdrążyć się w taką codzienność. Ostatnio wydaje mi się,że może w moim życiu za dużo się dzieje i już nie nadążam. Czasem wydaje mi się ,że to sen i się za chwilę obudzę. Powoli kształtuje sobie wszystko i układam. Stawiam powoli swoje priorytety.Może dorastam i dlatego haha Chociaż trudno powiedzieć kiedy się dorasta. Wydaje mi się,że jak na swój wiek to i tak czasem jestem mądrzejsza i mam inne priorytety niż moi rówieśnicy. Tak samo z ludźmi. Z jednej strony chce się spotykać a z drugiej to trochę mi obojętne. Może to głupio zabrzmi , ale chyba potrzeba mi szkoły i tych ludzi...obowiązków. No dobrze na dzisiaj tyle z moich refleksji :P