
Wiecie..nie będę zaczynała tu od wstępów itd.Myślę,że to temat ,który można zacząć wprost.Oczywiście wiecie,że z reguły kiedy o czymś mówię to na swoim przykładzie, więc nie jest to coś,że sobie wymyślam jakieś bzdury.No dobra..Często oceniamy ludzi z góry.Widzimy umalowaną mocno dziewczynę , myślimy ,,damesa", widzimy w mini myślimy ,,łatwa" , widzimy bez makijażu myślimy ,,brzydka itd.Przykładów można wymieniać wiele, ale dziś nie o to mi chodzi.Często nie znamy ludzi, a już ,,wiemy" jaki jest.Oceniamy go.Często podchodzimy do kogoś z dystansem, myśląc,że jakiś jest a potem okazuje się że jest zupełnie inny.Np. Poznałaś chłopaka, nie znasz go prawie dobrze,zaczęliście pisać, nie jest zły, ale masz innych kandydatów.I ten chłopak średnio jest w twoim typie, załóżmy jest napakowany i myślisz: a jakiś dresiarz, co to nie ja i w ogóle...A patrz jak możesz się mylić.Może być to człowiek w którym zakochasz się do szaleństwa...Może to być człowiek , z którym masz więcej wspólnego niż myślisz i może to być człowiek który prawdziwie cię pokocha. Ja daje tu tylko przykład, bo wiele jest takich sytuacji, czasem już może nie zwracamy na to uwagi.Ale tak jest.Każdego oceniamy.Nie ukrywam też tak mam i to mnie często wkurza bo za chwile myślę : ej...ja jej/go nie znam...To nie fair, bo ty nie chcesz być źle postrzegany, obgadywana hm...a sam to robisz? Stwarzamy o kimś pozory, nie znając go.Czasem słyszę jak jakaś osoba mówi o drugiej ,że : ale ja jej nie lubię...itd Tylko wiecie co w tym zabawnego? Nie zamieniła z tą osobą ani słowa.Ja na przykład miałam sytuacje w podstawówce 4-6,że była u nas w klasie dziewczyna,która nie miała pieniędzy, no wiadomo typowo można określić ,,biedna".I nikt z nią nie chciał gadać, jakoś oceniali ją z góry, oskarżali.Ja wtedy pomyślałam...kurcze nawet nie znają tej dziewczyny.Zaczęłam się z nią przyjaźnić i wiecie? Nie była taka zła.To jaki ktoś ma status, nie mówi o człowieku. Bo może być 5 razy mądrzejszy ,niż taki co ma nawet własną saunę.Czasem bawimy się w takiego Sherlocka...o nie zrobiła makijażu....o źle zmyła paznokcie...o...to jej nie pasuje do ubioru....i tak ciągle...Ale czasem spójrzmy na siebie.I chciałam też poruszyć jeden temat,że cały czas próbujemy iść za mediami, być tacy idealni....i te malowanie się...wiecie ja stwierdziłam,że zrobię sobie tydzień bez make-upu i trzeba mieć trochę odwagi...bo w makijażu zasłaniasz swoje niedoskonałości, czujesz się ,,idealna" a bez niego...wiesz,że ludzie widzą cię jaką jesteś. I wiecie ,że jestem z tego dumna? Chodzę bez makijażu, w swoich naturalnych lokach oczywiście ubieram się normalnie i ładnie.A dzisiaj ja takie :uff drugi dzień bez makijażu a mój kolega : Ty nie masz makijażu ? ;O był aż zdziwiony...i wiecie...to zmienia w naszej psychice.I to jak widza nas inni. Wiadomo,że chcemy żeby nas widzieli ładniejszymi ,ale pomyślcie....czy to ma sens?Poznajecie chłopaka, potem widzi was bez makijażu i szok...inna osoba...to jest aż straszne...To,że ludzie zmieniają się w klonów i nie są sobą.Kiedy zmyjesz makijaż, zobacz że bez niego też jesteś piękna.Ja pierwszego dnia znaczy nie było źle bo umiem chodzić bez makijażu,ale jednak było inaczej. A teraz...jest drugi dzień i patrzę w lustro i mówię: kurcze...jestem ładna.I nie można porównywać się z innymi , bo zobacz...bądź dumna,że jesteś naturalna a nie jak klon...i kiedy ktoś cię pokocha to wiesz,że tą prawdziwą ciebie. Pewnie mogłabym tak gadać i gadać...ale kto to będzie czytać...
Jeżeli macie jakieś swoje historie, tematy które chcecie bym poruszyła, czy po prostu o coś zapytać to piszcie śmiało :)
Piękne ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że poruszasz tematy, o których trudno mówić.
Pozdrawiam, kochana ;*
blogtylkodlamnie.blogspot.com