niedziela, 22 listopada 2015

Samotność, smutek i żal

Sama nie wiem od czego wam zacząć, nie chce żeby wyszło jakieś masło maślane. Z reguły staram się chodź chwilę przemyśleć post, więc tak szybko pewnie tego nie napiszę, bo jest dla mnie trudny. Za dużo tematów porusza i trudno to ogarnąć. Pęka mi głowa, jakby tysiące myśli chciało się wydostać. Nie rozumiem jak to jest,że jednego dnia jesteś szczęśliwy... masz nadzieje, kochasz...a tu puf. Jak sen...nagle tego kogoś nie ma. Leżysz i patrzysz w ścianę, czujesz pustkę,której nie da się zapełnić.Zastanawiasz się...nad tyloma gestami słowami, mówi ci,że cię kocha,że tęskni... daje tyle nadziei, stara się i po co ? Żeby ci powiedzieć,że tylko cię bardzo lubi,że nie potrafi być odpowiedzialny ? Miłość potrzebuje odpowiedzialności, ale przy niej kieruje się przecież uczuciami. Nie może być tak,że kierujesz się uczuciami, a że ci to obce to nagle włączasz rozum i nie ja nie mogę...nie znam tych uczuć...są dla mnie jak wróg. To pora je poznać. Nie można wciąż kierować się rozumem, gdybyśmy szli tylko za rozumem, to jaki był by świat ? Wciąż się boisz...wziąć odpowiedzialność za swoje życie...odpowiedzialność za kogoś...Boisz się tego,że ktoś cię kocha, tęskni... potrzebuje.Nie można tego się bać. Boisz się,żyjesz wciąż strachem... to nie miłość jest słabością...ale strach.Strach jest największą słabością. Bardzo boli mnie fakt,że ludzie się wciąż boją, że umrą, że zachorują,że nie znajdą pracy itd, żyją strachem, zamiast żyć ! Po prostu żyć ! Bo umrzesz jutro i co ? Będziesz się martwił o prace ? Nie ! A ważne by kogoś mieć przy sobie...być kochanym...Ale jeśli Boga się prawdziwie nie kocha  i siebie samego, to nie można prawdziwie kochać drugiej osoby, nie można jej dobrze zrozumieć. Czasem ludzie mają zupełnie dwie strony raz są najwspanialsi na świecie, oddajesz im swoje serce, lecz drugiego dnia nagle zachowują się jak byś tylko im przeszkadzał. Chcesz  pomóc ,być...nie potrafisz zniknąć, ale oni sami nie wiedzą. I co robić ? Żyć w smutku i bólu ? Najgorzej gdy spędzimy tyle czasu razem, a nagle puf i nie ma. Miłość jest jak powietrze, wszędzie i bez niej nie da się żyć...Może nie każdy to rozumie i tak nie uważa, ale jeżeli się dłużej zastanowić to tak jest. Bo miłość nie jest tylko partnerska ? A miłość macierzyńska np ? Miłość jest wszędzie...Czasem jest bardzo trudna, ale nie można się poddawać. O to właśnie chodzi...by być na dobre i na złe, pomagać sobie.. a nie odchodzić gdy znajdzie się mały problem, gdy znajdzie się coś z czym sobie nie radzimy...Kocha się bez granic ,albo wcale. Czasem ludzie się boją ,że gdy kochają , kierują uczuciami to nagle otwierają się i nagle włączają rozum, bo boją się tego, że ktoś może ich znać,że ktoś mimo tego,że ich zna to kocha. Nie potrafią tego przyjąć, że są kochani. Odtrącają, chodź chyba w głębi siebie potrzebują tej miłości bardziej niż ktokolwiek. Potrzebują bliskości, ale jej się boją. Ale jeżeli się nie spróbuje, to się nie dowie. Nie można wciąż się bać, tylko robić wszystko by było dobrze, dbać o ten związek, dbać o tą drugą osobę jak by była jedyną na świecie.Pielęgnować, a nie odtrącać. Bo nigdy nie będzie się szczęśliwym odtrącając...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz